Od jakiegoś czasu zauważyłem, że zmieniam produkty finansowe jak rękawiczki. Wynika to pewnie z faktu dość częstych zmian w sferze ofert bankowych spowodowanych konkurencyjnością rynku. Poza tym nigdy nie wykazywałem przywiązania do danego brandu. Może poza mBankiem, który był jednym z pierwszych banków w moim życiu.
mBank również zmienia podejście do klientów, wprowadzając opłatę za kartę debetową. Nie spowoduje to, że zamknę tu konto, natomiast zastrzegłem już kartę, zostawiając sobie do dyspozycji eKonto z dwóch przyczyn: usługi mTransfer, która pozwala na szybkie płatności internetowe (przydatne np. przy korzystaniu z serwisów grupowych), a także Supermarket Funduszy Inwestycyjnych – taki „sklepik” z FI bez opłat za nabycie jednostek uczestnictwa (bardzo istotna zaleta).
Wspomnienia oczywiście wracają do czasów, kiedy mBank był moim jedynym narzędziem do wszystkiego: przelewów, płatności internetowych, oszczędzania, inwestowania (Supermarket FI oraz eMakler). Nie musiałem pamiętać o kilku hasłach i (największe problemy z zapamiętaniem) loginach, wszystko było w jednym miejscu, prosto i czytelnie. Pod tym względem mBank był daleko przed konkurencją.
Z czasem jednak działo się gorzej i moja miłość słabła, czego przyczyną były dwie rzeczy – coraz bardziej kiepskim oprocentowaniem depozytów w mBanku, a także niewątpliwą ofensywą konkurencji. 0,25% od wartości transakcji giełdowych w XTB, kilkukrotnie wyższe oprocentowanie lokat w Getin Banku czy bezprowizyjne bankomaty w Polsce oraz cashback 3% za darmo po spełnieniu kliku śmiesznych warunków – tego mBank nie posiada(ł). Stąd poszukiwania, aby zoptymalizować w pewnym stopniu system bankowy, aby czerpać z niego jak największe korzyści, nawet kosztem komplikacji.
Teraz mBank wprowadza opłaty i... dobrze. Nie będę miał już wyrzutów sumienia nad obecnym stanem rzeczy. Widocznie w dzisiejszych czasach nic już nie jest proste.
Co dalej? Prawdopodobnie wywalę konto dbnet, które założyłem tylko ze względu na nagrodę. Myślę o koncie młodzieżowym w Toyota Bank z opcją bez karty i oprocentowanym 5% netto, które posłuży mi jako konto oszczędnościowe.
I wszystko byłoby super, gdyby nie zmiany w sposobie zaokrąglania podatku Belki od następnego roku kalendarzowego, co wywróci rynek lokat i kont oszczędnościowych do góry nogami. I jak tu być stałym w uczuciach?
mBank również zmienia podejście do klientów, wprowadzając opłatę za kartę debetową. Nie spowoduje to, że zamknę tu konto, natomiast zastrzegłem już kartę, zostawiając sobie do dyspozycji eKonto z dwóch przyczyn: usługi mTransfer, która pozwala na szybkie płatności internetowe (przydatne np. przy korzystaniu z serwisów grupowych), a także Supermarket Funduszy Inwestycyjnych – taki „sklepik” z FI bez opłat za nabycie jednostek uczestnictwa (bardzo istotna zaleta).
Wspomnienia oczywiście wracają do czasów, kiedy mBank był moim jedynym narzędziem do wszystkiego: przelewów, płatności internetowych, oszczędzania, inwestowania (Supermarket FI oraz eMakler). Nie musiałem pamiętać o kilku hasłach i (największe problemy z zapamiętaniem) loginach, wszystko było w jednym miejscu, prosto i czytelnie. Pod tym względem mBank był daleko przed konkurencją.
Z czasem jednak działo się gorzej i moja miłość słabła, czego przyczyną były dwie rzeczy – coraz bardziej kiepskim oprocentowaniem depozytów w mBanku, a także niewątpliwą ofensywą konkurencji. 0,25% od wartości transakcji giełdowych w XTB, kilkukrotnie wyższe oprocentowanie lokat w Getin Banku czy bezprowizyjne bankomaty w Polsce oraz cashback 3% za darmo po spełnieniu kliku śmiesznych warunków – tego mBank nie posiada(ł). Stąd poszukiwania, aby zoptymalizować w pewnym stopniu system bankowy, aby czerpać z niego jak największe korzyści, nawet kosztem komplikacji.
Teraz mBank wprowadza opłaty i... dobrze. Nie będę miał już wyrzutów sumienia nad obecnym stanem rzeczy. Widocznie w dzisiejszych czasach nic już nie jest proste.
Co dalej? Prawdopodobnie wywalę konto dbnet, które założyłem tylko ze względu na nagrodę. Myślę o koncie młodzieżowym w Toyota Bank z opcją bez karty i oprocentowanym 5% netto, które posłuży mi jako konto oszczędnościowe.
I wszystko byłoby super, gdyby nie zmiany w sposobie zaokrąglania podatku Belki od następnego roku kalendarzowego, co wywróci rynek lokat i kont oszczędnościowych do góry nogami. I jak tu być stałym w uczuciach?
To że zmieniasz produkty finansowe dość często to raczej wynika z tego że jesteś na bieżąco z nowościami i dbasz o swoje finanse, kto nie idzie do przodu ten się cofa :)
OdpowiedzUsuńI to mnie właśnie motywuje do dalszych wysiłków :)
OdpowiedzUsuńpytanie jak być na bieżąco,
OdpowiedzUsuńoferta zmienia się błyskawicznie i monitorowanie wszystkich produktów jest b. trudne
Nigdy nie będziemy na bieżąco... bez pomocy innych. Mi pomaga subskrypcja źródeł o podobnej tematyce. To znacznie ułatwia sprawę, bo szukanie jest długie i żmudne, zawsze lepiej dostać od kogoś cynk.
OdpowiedzUsuń