Jedną z podstawowych zasad inwestowania jest dla mnie minimalizacja kosztów transakcyjnych. Przy wszelkiej maści produktach inwestycyjnych należy zwracać szczególną uwagę na koszty, gdyż to właśnie one wpływają w bardzo dużym stopniu na łączny wynik finansowy. Aby nie być gołosłownym, posłużę się własnym przykładem i to niezwiązanym z pracą, gdzie przy częstym graniu na jednego ticka niskie koszty to klucz do sukcesu.
Zrobiłem ostatnio listę wszystkich swoich prywatnych inwestycji w życiu, którą można także znaleźć na prawym bocznym pasku bloga o tytule Inwestycje. Spis oczywiście nie zawiera produktów oszczędnościowych. Co z niego wynika?
Otóż przez całe swoje życie zarobiłem brutto na inwestycjach prywatnych 807,45 zł. Z czego wszelkiego inne przepływy (prowizje, dywidendy, swapy, podatki, opłaty) wyniosły -236,97 zł. Na czysto zarobiłem więc 570,48 zł, co stanowi 70,65% zysku brutto.
W uproszczeniu można napisać, że prawie 30% zarobku trafiło do pośredników. Dlatego tym bardziej dziwię się osobom, które ładują pieniądze w fundusze akcyjne czy wybierają droższe biura maklerskie. Im więcej robimy transakcji, tym mocniej powinniśmy się przyjrzeć czy konkurencja nie posiada atrakcyjniejszej oferty. Kupno i sprzedaż akcji to wydatek rzędu 0,78% wartości inwestycji w przeciętnym biurze maklerskim, a w najtańszym - 0,50%. Spora oszczędność.
Kosztem jest także 19-procentowy podatek, który państwo ściąga od naszych zysków. Na szczęście jest kilka sposobów, aby uniknąć płacenia daniny, co w istotny sposób może poprawić rentowność inwestycji.
Zrobiłem ostatnio listę wszystkich swoich prywatnych inwestycji w życiu, którą można także znaleźć na prawym bocznym pasku bloga o tytule Inwestycje. Spis oczywiście nie zawiera produktów oszczędnościowych. Co z niego wynika?
Otóż przez całe swoje życie zarobiłem brutto na inwestycjach prywatnych 807,45 zł. Z czego wszelkiego inne przepływy (prowizje, dywidendy, swapy, podatki, opłaty) wyniosły -236,97 zł. Na czysto zarobiłem więc 570,48 zł, co stanowi 70,65% zysku brutto.
W uproszczeniu można napisać, że prawie 30% zarobku trafiło do pośredników. Dlatego tym bardziej dziwię się osobom, które ładują pieniądze w fundusze akcyjne czy wybierają droższe biura maklerskie. Im więcej robimy transakcji, tym mocniej powinniśmy się przyjrzeć czy konkurencja nie posiada atrakcyjniejszej oferty. Kupno i sprzedaż akcji to wydatek rzędu 0,78% wartości inwestycji w przeciętnym biurze maklerskim, a w najtańszym - 0,50%. Spora oszczędność.
Kosztem jest także 19-procentowy podatek, który państwo ściąga od naszych zysków. Na szczęście jest kilka sposobów, aby uniknąć płacenia daniny, co w istotny sposób może poprawić rentowność inwestycji.
Najprostszym i rzadko stosowanym ograniczenia kosztów transakcyjnych jest ograniczenie liczby zawieranych transakcji.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku znaczące zmniejszenie liczby zawieranych transakcji kupna / sprzedaży przyniosło nie tylko zmniejszenie kosztów (na które nigdy nie zwracałem uwagi) ale i znacząco zwiększyło zysk (mimo gorszej sytuacji na GPW). Nie do przecenienia jest też spokój psychiczny wynikający z tego że nie muszę śledzić notowań i ekscytować się drobnymi ruchami.
@Zulu
OdpowiedzUsuńTo zależy od stylu inwestowania, na scalpingu też da się zarabiać. Ale wiadomo - po co bez sensu robić wolumen.
A jak ograniczyć koszty inwestowania w złoto? Czytam właśnie rynekzlota24.pl i myślę co tu począć ze swoim portfelem. W złocie mam około 40 %
OdpowiedzUsuńMinimalizacja kosztów jest szczególnie ważna gdy grasz, krótkoterminowo.
OdpowiedzUsuńW dłuższym okresie traci ona na znaczeniu.
@blog finansowy
OdpowiedzUsuńPozwolę nie zgodzić się z Tobą. Wyniki polskich funduszy akcyjnych czy OFE mówią same za siebie.
@Anna Murawska
OdpowiedzUsuńPolecam zapoznać się z Rachunkiem w Złocie w Admiral Markets